Translate

sobota, 31 stycznia 2015

Senna stolica.


Witaj.

Dziś postaram się dość krótko. Będzie fotoreportaż z wyprawy do stolicy. Dosłownie wyprawy - 5 h w Polskim busie relacji Kraków - Warszawa... Po drodze grom atrakcji - np dziwne futurystyczne choinki na rondzie w Radomiu czy chińska inwazja marketingowa przed samym wjazdem do stolicy. Ale nie o tym będę pisać.

W stolicy byłam w konkretnym celu - test zabiegu medycyny estetycznej w Medica Spa - voucher otrzymałam od portalu wizaż. Ponieważ jest jeszcze za wcześnie na szczegółową ocenę efektów a buzia dochodzi nadal do siebie - zapowiadam relacje w bliskiej przyszłości i zdradzam, że był to laser IPL, poprzedzony peelingiem kawitacyjnym. 

Jako przedsmak - zdjęcie z "pokoju relaksu". Dostałam kawę i ciasteczka po zabiegu. I kocyk. Wiedzieli jak i czym mnie uszczęśliwić do granic.



A póki co kilka fotek człowieka, który w stolicy był ostatnio jakieś 20 lat temu. I kilka moich przemyśleń.





FAKT 1. Przede wszystkim ceny piwa w rynku są wyraźnie wyższe niż te w Krakowie. Niestety. Warszawe przyszło mi ogarniać na trzeźwo.

FAKT 2. Stare Miasto jest... jakieś takie puste. Dużo przestrzeni, mało patosu. W porównaniu do Krakowa, Wrocławia czy Poznania (kocham Poznań!) wypada blado i smutno. Nawet z tymi wszystkimi światełkami i bajerami.



FAKT 3. Sobota popołudniu a człowiek jest w stanie być sam na stacji metra. Szok.



FAKT 4. Pałac prezydencki jest ładny. 

FAKT 5. Nie da się poruszać swobodnie pieszo na dłuższym dystansie - bo w pewnym momencie kończy się nam chodnik i okazuje się, że jesteśmy pod wiaduktem.

FAKT 6. To miasto gdzie człowiek szybko poruszający się pieszo na krótkich dystansach jest jak w raju. Nikt nie stanie nam nagle na drodze żeby porozmyślać co spowoduje kolizje, na ruchomych schodach ludzie albo chodzą albo umożliwiają to innym przez zrobienie miejsca (kiedy Krakusy się tego nauczą?) i jeśli wiesz którym podziemnym przejściem musisz się wydostać (czyli nie jesteś turystą) szybko pokonujesz duże skrzyżowania.
FAKT 7. Sztuka jest na warszawskich ulicach tak samo jak na krakowskich.



P.S. Metro pokochałam. Kupiłam dobowy i jeździłam do pożygu. Nie pytaj dlaczego, nie wiem.

Koniec, dziękuję za lekturę, komentarze i wnioski na temat stolicy i waszych ulubionych rynków w polskich miastach mile widziane ;)

Czarny Kot


P.S nr 2: 
Wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa. Jak chcesz gdzieś kopiować - najpierw kontaktuj się ze mną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz